Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Data publikacji: 02-01-2012 | Autor: | Norbert Kozłowski |
Aby poznać możliwości i zagrożenia wynikające z przetwarzania w chmurze, na początek warto przytoczyć kilka faktów:
Reputacja firm wdrażających chmury oraz kwoty, jakie podają do opinii publicznej, skłaniają do refleksji. Przyjrzyjmy się najpierw, jakie zalety przemawiają za stosowaniem tego rozwiązania.
Głównym argumentem przemawiającym za skorzystaniem z usług „chmurowych” są oczywiście oszczędności. Przedsiębiorstwa oszczędzają m.in. na zakupie sprzętu, serwerów, jednostek obliczeniowych, wynajmie serwerowni, zatrudnianiu kadry IT. Dzięki temu mogą wykupić i zapłacić za tyle mocy obliczeniowej, ile faktycznie zużyją. W chmurze Amazonu AWS płacimy ok. 0,1 dolara za godzinę pracy pojedynczej instancji z procesorem typu AMD Opteron lub Intel Xenon o taktowaniu 1,0-1,2 GHz, 1,7 GB pamięci RAM oraz dyskiem twardym 160 GB. Jest to jedna z wielu możliwych konfiguracji. Ceny mogą się odrobinę różnić, w zależności od stosowanego systemu operacyjnego. Prowadzi to do wniosku, że firma implementująca chmurę oszczędza na zakupie urządzeń, nie ma potrzeby tworzenia i zarządzania własną serwerownią. Nie trzeba także niczego wdrażać, instalować, sprawdzać, aktualizować ani szkolić kadry (oszczędność czasu). Prowadząc biznes sezonowy, w momencie zwiększenia zapotrzebowania na moc obliczeniową wystarczy dokupić i zainstalować nowe serwery. Tylko kilka kliknięć dzieli administratora od dodania nowych wirtualnych instancji, w zależności od zaistniałych potrzeb. Potem można z nich łatwo zrezygnować, dostosowując koszty do rzeczywiście potrzebnych zasobów (skalowalność). W tradycyjnym modelu dodanie nowych serwerów i ich konfiguracja zajmują dużo więcej czasu i stwarzają wiele problemów, o natychmiastowej utylizacji nie wspominając.
Pełna treść artykułu jest dostępna w papierowym wydaniu pisma.
Transmisje online zapewnia: StreamOnline