Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Data publikacji: 13-01-2015 | Autor: | Michał Jaworski |
Zestaw zmian nieoczekiwanych i nieprzewidzianych umieszczamy w kategorii zagrożeń i zależnie od punktu widzenia, miejsca siedzenia oraz własnego doświadczenia traktujemy je bardzo różnie – z przymrużeniem lub z wielką powagą. Wiele poważnych osób ze świata IT nigdy nie założyło konta w żadnym serwisie społecznościowym, ponieważ wydaje im się, że na to, co tam umieszczą, dybie pół świata od Moskwy po Waszyngton, zaś międzynarodowe koncerny wykorzystają te konta do wciśnięcia im (przemocą? podstępem?) niezniszczalnych garnków, koców z lamy lub innego badziewia. Widziałem też wiele komputerów z zaklejonym oczkiem kamery, wszak Wielki Brat czuwa. Każdy z nas ma swoje strachy, nie mnie sądzić i pierwszemu rzucać kamieniem.
Po drugiej stronie barykady znajdują się wszyscy użalający się nad niedostatecznym włączeniem ludzkości w świat cyfrowy. Rządzący są pod ich nieustającym obstrzałem, by jeszcze więcej pieniędzy wydawać na uczenie pokolenia 90+, jak posługiwać się komputerem, lub na dotarcie z internetem do regionów tak wiejskich, że krasnale ciągle tam po nocach do mleka sikają. Bijące po oczach czerwone litery krzyczą, że ponad połowa staruszków (lub niemowląt, zależy od raportu) nie korzysta z dobrodziejstw sieci, bo NIE WIDZI POTRZEBY!!! A choćby w takiej Skandynawii to ho ho… Wykluczenie cyfrowe, powiadają, to brak umiejętności posługiwania się smartfonem, tabletem czy komputerem. Więc niech drogie ministerstwo (marszałek, burmistrz, starosta – niepotrzebne skreślić) da co nieco na ten szczytny cel, a my przeprowadzimy stosowne nauczanie i nieoświeconym wskażemy nieuświadomione POTRZEBY.
I tak trwa sobie ta wojna postu z karnawałem od lat. A chmura… Chmura zmienia wszystko! Pod koniec listopada 2014 roku „Forbes” opublikował felieton Roberta X. Cringelya pt. „Śmierć (IBM-owskiego) sprzedawcy”, który tytułem nawiązał do słynnej sztuki Arthura Millera „Śmierć komiwojażera”. Autor felietonu przeprowadził ciekawy wywód, że zawód sprzedawcy zaawansowanych technologii, będącego wysokiej klasy profesjonalistą i specjalistą w swojej dziedzinie, właśnie ulega zagładzie. Jest on wypierany przez tanią samoobsługę w chmurze, ponieważ klienci bez wsparcia sprzedawcy świetnie rozpoznają swoje potrzeby i zamawiają coraz to bardziej złożone produkty i usługi. Dla koncernów informatycznych utrzymywanie zespołów handlowców bezpośrednio działających z klientem to najdroższy z możliwych modeli. Więc wszystko, co może obniżyć ten koszt, jest mile widziane.
W obliczu upowszechniającej się samoobsługi chmurowej pierwszym ruchem firm paradoksalnie będzie… (kto chce się założyć?) zatrudnienie tańszych i mniej doświadczonych osób. Klienci wyrażą głośno swoje niezadowolenie i – tu niespodzianka – zamiast przywrócić do pracy swoich mistrzów sprzedaży, firmy w jeszcze większym stopniu przeniosą swoją ofertę do (pół)automatycznych systemów sprzedaży internetowej, wspieranych przez humanoidalne awatary.
Pełna treść artykułu jest dostępna w papierowym wydaniu pisma.
Transmisje online zapewnia: StreamOnline