Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Data publikacji: 16-07-2020 | Autor: | Martyna Mazankiewicz, Paweł Dymek |
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wkrótce będzie musiał zdecydować, czy dopuszczalna jest dekompilacja programu komputerowego w celu poprawienia błędów wpływających na jego funkcjonowanie. Temat ten od dłuższego czasu budzi liczne kontrowersje, a jego rozstrzygnięcie ma istotne znaczenie praktyczne. Zagadnienie z pewnością wymaga wielowymiarowej analizy.
Warto zatem już dziś zastanowić się, czy na gruncie polskiego prawa tego rodzaju czynności są dopuszczalne oraz na czym polega problem, z którym będzie musiała się zmierzyć jedna z najważniejszych instytucji sądowniczych Unii Europejskiej. Jeśli bowiem licencja nic nie stanowi o dekompilacji, to czy można w ogóle ją przeprowadzać?
Pewien belgijski dostawca usług informatycznych przez wiele lat realizował projekty dla organizacji zależnej od państwa. Pewnego dnia ów dostawca został wezwany do swojego klienta, aby uporać się z zaistniałą awarią oprogramowania. Podczas wizyty programiści spostrzegli, że dostarczony klientowi program komputerowy został zdekompilowany. Fakt przeprowadzenia dekompilacji został w tym przypadku również potwierdzony przez biegłego. Klient twierdził jednak, że było to działanie niezbędne, mające na celu poprawienie wad występujących w oprogramowaniu. Dostawca natomiast wskazywał z jednej strony, że – w ramach wiążącej umowy – to on odpowiada za świadczenie usług utrzymaniowych oprogramowania i jeśli zaistniały jakiekolwiek wady, to powinny zostać usunięte przez niego. Z drugiej strony dostawca podniósł zdecydowanie bardziej istotny argument dla poparcia swoich racji – dekompilacja jest, w jego ocenie, możliwa wyłącznie wówczas, gdy zapewnia interoperacyjność programu z innymi programami komputerowymi. Nie jest to zaś dopuszczalne, jeżeli celem dekompilacji jest naprawienie błędów programu. Tak oto niepozorna sytuacja przeobraziła się w spór, wymagający sądowego rozstrzygnięcia.
Belgijski sąd, analizując powyższe zdarzenie, w oparciu o przepisy dyrektywy Rady 91/250/EWG, z dnia 14 maja 1991 r., w sprawie ochrony prawnej programów komputerowych, powziął jednak wątpliwość co do tego, jak należy rozumieć przepisy dotyczące dekompilacji. Skierował pytania do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (rozstrzygającego ewentualne wątpliwości interpretacyjne, związane z prawem unijnym): czy przepisy dyrektywy umożliwiają licencjobiorcy programu komputerowego dekompilację całości lub części oprogramowania, gdy taka dekompilacja jest konieczna, aby umożliwić poprawienie błędów wpływających na działanie wspomnianego programu? Unijny Trybunał nie udzielił jeszcze odpowiedzi w powyżej kwestii, lecz już dziś możemy zastanowić się, jak należałoby rozstrzygnąć ten spór.
> Ochrona programów komputerowych
Zrozumienie sedna przedstawionej sytuacji nie jest możliwe bez poznania szerszego kontekstu, a w szczególności zrozumienia systemu ochrony programów komputerowych przewidzianego w polskim prawie. Zasadniczo rodzime przepisy stanowią implementację przepisów unijnych i są one w znacznym stopniu do nich zbliżone. Podstawowym aktem regulującym kwestie związane z prawną ochroną programu komputerowego jest ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych (pr. aut.). Ustawa nie definiuje sama w sobie pojęcia „program komputerowy”, ponieważ każda definicja wraz z rozwojem technologii uległaby z pewnością szybkiej dezaktualizacji. Programom komputerowym poświęcony jest szereg przepisów, lecz ustawodawca przewidział szczególne regulacje odnoszące się do tego rodzaju utworów.
Zakres ochrony programów komputerowych wyznacza przede wszystkim art. 74 pr. aut., zgodnie z którym ochrona przyznana programowi komputerowemu obejmuje wszystkie formy jego wyrażenia, przy czym idee i zasady będące podstawą jakiegokolwiek elementu programu komputerowego nie podlegają ochronie. Takie niejednoznaczne sformułowanie przepisów automatycznie łączy się z pytaniem, o jakich „formach wyrażenia” programu komputerowego mowa w powyższej regulacji. Będzie to decydujące i pozwoli ustalić zakres ochrony ustawowo przyznanej programom. Mówiąc zatem o formach wyrażenia, mamy na myśli przede wszystkim takie postaci programu, które pozwalają poznać jego strukturę. Za najbardziej powszechne formy jego wyrażenia należy uznać oczywiście kod źródłowy oraz kod wynikowy i to one w pierwszej kolejności należy otoczyć szczególną ochroną. Wskazuje się także, że już sama dokumentacja projektowa (nawet wtedy, gdy jest utrwalona tylko odręcznie) może być objęta ochroną przewidzianą dla programów komputerowych, o ile umożliwia ona przekształcenie jej w program komputerowy. Innymi słowy: ochroną mogą być objęte instrukcje, schematy działań i inne opisy pozwalające na całościowe odtworzenie z nich programu komputerowego. Warto w tym kontekście dodać, że kwestią sporną pozostaje ustalenie zasad ochrony algorytmu. Przeważnie podkreśla się, że sam algorytm ze swej natury jest zbliżony do koncepcji matematycznej i jako taki nie podlega ochronie. Jednakże wydaje się, że wyróżniająca się oryginalnością kombinacja takich algorytmów mogłaby zostać objęta ochroną przewidzianą dla programów komputerowych.
Podobnie jak przepisy dyrektyw unijnych polska ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych przyznaje twórcy programu komputerowego szereg uprawnień wchodzących w zakres autorskiego prawa majątkowego do programu komputerowego. Przykładowe wyliczenie przysługujących autorowi programu komputerowego praw autorskich majątkowych zawiera art. 74 ust. 4 pr. aut. Wskazany przepis – nieco kazuistycznie – wymienia, że do uprawnień tych możemy zaliczyć prawo do:
> Prawo do poprawiania błędów
Odtworzenie faktycznego zakresu autorskich praw majątkowych do programu komputerowego nie jest jednak możliwe bez odwołania się do art. 75 pr. aut., który wskazuje na szereg ograniczeń monopolu przysługującego, co do zasady, autorowi programu komputerowego. Naturalnie, nie powinno się regulacji tych postrzegać w oderwaniu od treści zawieranych umów, na podstawie których doszło do udostępnienia programu komputerowego. Jeśli jednak umowa dotycząca programu komputerowego nie stanowi inaczej, to podmiot z niego korzystający może dokonywać licznych czynności związanych z owym programem bez zgody uprawnionego. Między innymi dozwolone jest tłumaczenie, przystosowywanie czy też jakakolwiek inna zmiana w programie komputerowym, jeśli są one niezbędne do korzystania z programu komputerowego zgodnie z jego przeznaczeniem. Przez korzystanie zgodnie z przeznaczeniem należy rozumieć uprawnienie do poprawiania błędów programu komputerowego. Uprawnienie to jest jednak zależne w znacznej mierze od treści umowy. Często wskazuje się, szczególnie w przypadku zawierania dużych i indywidualnie dopasowanych do potrzeb klienta kontraktów, że to producent będzie wyłącznie zobowiązany do usuwania błędów. W takiej sytuacji korzystający z programu komputerowego zostanie faktycznie pozbawiony możliwości poprawiania nieprawidłowości we własnym zakresie.
[...]
Martyna Mazankiewicz jest radcą prawnym, Paweł Dymek – aplikantem radcowskim. Reprezentują Kancelarię Prawniczą Głowacki i Wspólnicy sp.k.
Pełna treść artykułu jest dostępna w papierowym wydaniu pisma.
Transmisje online zapewnia: StreamOnline