Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Data publikacji: 04-11-2022 | Autor: | Paweł Dymek |
Sytuacja prawna platform internetowych, za pośrednictwem których można udostępniać treści wideo, jest złożona. Ostatni wyrok Sądu Najwyższego potwierdza jednak, że portal internetowy może być uznany co najmniej za współwinnego naruszenia praw autorskich, a niekiedy nawet ich bezpośredniego naruszyciela.
Najnowsze orzeczenie Sądu Najwyższego (SN) w sprawie portalu Chomikuj.pl (wyrok SN z dnia 27 maja 2022 r., II CSKP 3/22) to ważny punkt odniesienia dla szeroko rozumianych operatorów portali hostingowych. Po trwającej ponad 10 lat batalii sądowej SN przyznał rację Stowarzyszeniu Filmowców Polskich (SFP), które pozwało platformę za naruszenie praw autorskich. SFP żądało zapłaty odszkodowania w kwocie blisko 290 tys. zł, a także domagało się nakazania właścicielowi Chomikuj.pl uniemożliwienia dostępu do plików zawierających tytuły trzech wskazanych przez SFP filmów, które zostały umieszczone na serwerze portalu przez użytkowników.
> Kulisy wyroku
Aby zrozumieć rozstrzygnięcie sądu, należy w pierwszej kolejności przyjrzeć się temu, jak działał w tym wypadku portal i dlaczego jego sposób działania uznano za naruszający prawa autorskie. Sądy w toku postępowania ustaliły, że za pośrednictwem Chomikuj.pl każdy mógł założyć konto i umieszczać na nim dowolne pliki, które mogły być zarówno przechowywane, jak i udostępniane dowolnej liczbie osób. Pobranie danego pliku przez innego użytkownika następowało w sposób nieodpłatny, o ile dotyczyło pliku o pojemności 1 Mb, jednak stawało się odpłatne w razie pliku o większej pojemności. Zapłata za transfer była pobierana przez portal przy użyciu odpłatnego konta użytkownika albo za pośrednictwem wiadomości SMS.
SFP kilkukrotnie zgłaszało do właściciela serwisu istniejące naruszenia, tj. występowanie na portalu filmów, co do których SFP przysługiwały autorskie prawa majątkowe. Zgłoszenia naruszeń praw autorskich mogły być co do zasady dokonywane za pośrednictwem portalu zarówno online, jak i w formie tradycyjnej. Platforma wprowadziła również system badania naruszeń poprzez sprawdzanie tzw. sum kontrolnych. Warunkiem uznania przez właściciela platformy zgłoszenia za wiarygodne było jednak precyzyjne wskazanie pliku poprzez podanie właściwego adresu URL (tj. link do pliku) i dokładnej nazwy pliku, który narusza prawa osoby trzeciej – pomimo że ten sam utwór mógł być nielegalnie udostępniany przez wielu użytkowników w różnych miejscach na platformie. Pozwana spółka broniła się także, zauważając, że dziennie wpływa od kilkudziesięciu do kilku tysięcy zgłoszeń naruszenia praw autorskich. Serwis zasadniczo nie kwestionował, że z jego usług korzystają internauci, którzy dokonują bezprawnego udostępniania treści, w tym filmów, jednak wskazywał na relatywnie niewielką skalę tego zjawiska. Niezależnie od faktycznej liczby naruszeń, jakie miały miejsce w serwisie, wydaje się, że nie powinno to mieć wpływu na rozstrzygnięcie sprawy. Nawet przy niewielkiej skali naruszeń uprawnionym musi przysługiwać możliwość ochrony swoich praw. Skala procederu może mieć jedynie wpływ na zakres odpowiedzialności serwisu.
Możliwości techniczne rozwiązań stosowanych przez Chomikuj.pl, a w szczególności wprowadzenie systemu kontroli naruszeń opartego na systemie sum kontrolnych, w teorii miały pozwolić w większości wypadków usunąć naruszenie praw autorskich w ciągu jednego dnia roboczego. Jednakże wprowadzony system był nieskuteczny w stosunku do filmów SFP. Ponadto reakcja platformy na dokonane przez SFP zgłoszenia okazała się niewystarczająca – w praktyce filmy nadal były dostępne za pośrednictwem strony internetowej.
Ostatecznie sądy orzekły, że właściciel serwisu będzie musiał zapłacić na rzecz SFP kwotę odszkodowania (choć nie tak wysoką, jakiej pierwotnie dochodziło SFP), ale co istotniejsze – sądy nakazały zablokowanie dostępu do trzech konkretnych filmów, a także weryfikację w przyszłości, czy wgrywane na portalu dane zawierają owe filmy, nawet gdyby użytkownicy wgrywali je pod innymi nazwami.
> Odpowiedzialność hostingodawców
Orzeczenie SN jest interesujące co najmniej z kilku powodów, lecz w pierwszej kolejności należy przybliżyć nieco regulacje dotyczące odpowiedzialności hostingodawców. Zasady odpowiedzialności usługodawców świadczących usługi hostingu reguluje przede wszystkim ustawa z dnia 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną (tekst jedn. DzU z 2020 r., poz. 344; dalej: uśude). W orzecznictwie przyjmuje się, że podmiotami świadczącymi tego rodzaju usługę są nie tylko podmioty przechowujące całe strony WWW, lecz także te, które umożliwiają dodawanie do własnych stron WWW treści przez użytkowników, np. filmów, zdjęć czy komentarzy. Oznacza to zatem, że pojęcie dostawcy usługi hostingu ujmowane jest szeroko. Będzie to w szczególności właściciel portalu społecznościowego w zakresie treści dostarczanych przez użytkowników, właściciel portalu umożliwiającego dodawanie filmów przez użytkowników czy też organizator forum w zakresie pojawiających się na nim wpisów dodanych przez użytkowników.
Zgodnie z art. 14 uśude usługodawca nie ponosi odpowiedzialności za przechowywane dane względem osoby, której prawa zostały naruszone, jeżeli nie wie o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności. Brak wiedzy o bezprawnym charakterze danych oznacza, że hostingodawca nie może mieć wiedzy o tym, że przechowywane przez niego dane są sprzeczne z prawem. Jednakże w wypadku otrzymania urzędowego zawiadomienia albo uzyskania wiarygodnej wiadomości o bezprawnym charakterze danych hosting provider – aby utrzymać stan, w którym jego odpowiedzialność nadal jest wyłączona – ma obowiązek niezwłocznie uniemożliwić dostęp do tych danych. Podsumowując zatem, przepis zawiera nie tyle podstawę odpowiedzialności hostingodawcy, co podstawę do wyłączenia odpowiedzialności tych podmiotów i w tym celu muszą być spełnione następujące przesłanki:
Wyłączenie odpowiedzialności, o jakim mowa w art. 14 uśude, dotyczy podmiotu, który wykonuje hosting, a zatem zajmuje się jedynie przechowywaniem danych i ich udostępnianiem na stronach internetowych w sposób techniczny, automatyczny i bierny, zakładający, że podmiot świadczący te usługi nie ma wiedzy i kontroli nad nimi.
> Wiarygodna wiadomość
W tym miejscu należy zwrócić uwagę na dwa istotne zagadnienia, jakie były doskonale widoczne na kanwie sprawy Chomikuj.pl. Po pierwsze, warto zastanowić się nad tym, co oznacza „wiarygodna wiadomość o bezprawnym charakterze danych”, na którą powinien zareagować usługodawca, aby zwolnić się z odpowiedzialności. Serwisy często wymagają, by taka wiarygodna wiadomość zawierała link do konkretnego pliku albo adres URL folderu i dokładną nazwę pliku. Tak samo było w przypadku niniejszej sprawy i portalu Chomikuj.pl. Żaden przepis obowiązującego prawa jednak tego nie wymaga.
W toku sprawy sądy podkreśliły, że cecha wiarygodności nie odnosi się do technicznej postaci zgłoszenia, lecz do zasadności uznania zgłoszenia za uprawdopodobnione. Wiadomo, że konkretny plik bardzo często tuż po usunięciu pojawia się na koncie innego użytkownika lub innym koncie tego samego użytkownika. W tym kontekście stawianie wymogu w postaci podawania konkretnego adresu URL w celu uznania zgłoszenia za wiarygodną wiadomość należy uznać za próbę uniknięcia odpowiedzialności za naruszenia praw autorskich, których dopuszczają się użytkownicy portalu. Wiele tego rodzaju portali opiera jednak swój model biznesowy na takim sposobie działania – przyzwalają one na nielegalne treści pojawiające się na ich serwisach, a przy tym czerpią korzyści finansowe ze sprzedaży powierzchni reklamowej czy opłaty za transfer danych.
[...]
Autor jest radcą prawnym w kancelarii Głowacki i Wspólnicy. Specjalizuje się w zakresie prawa gospodarczego, prawa nowych technologii oraz ochrony danych osobowych.
Pełna treść artykułu jest dostępna w papierowym wydaniu pisma.
Transmisje online zapewnia: StreamOnline