Coś w nas siedzi. Specyficzna siła, która nie pozwala odpowiedzieć wprost. Myślę, że to zaszyte w nas gdzieś genetycznie wspomnienie gułagu, zsyłki, cierpień i bólu. Ta historia pokoleń zapisana w pamięci gatunkowej, wypalona jak znak na bydle. Właśnie ten ból siedzący w nas tak bezwzględnie głęboko i nieodwracalnie sprawia, że nie umiemy odpowiedzieć konkretnie. Bo w naszej słowiańskiej kulturze trochę tak jest, że stanowczo postawione zdanie mogło i często kończyło się tragicznie dla osoby, która je wypowiadała – a to ostrzegawczym strzałem w tył głowy, a to wycieczką all-excluded na Syberię. Ten strach wciąż w nas siedzi. Zapytani frywolnie, czy coś ma być tak lub inaczej, często odpowiadamy wymijająco, jak namydlony wąż zostawiamy sobie zawsze furtkę, przez którą, jakby co, uda nam się wykręcić z ostateczności wypowiedzianych słów.
Luty 2021, Maciej Lelusz