Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Data publikacji: 02-01-2012 | Autor: | Michał Kaźmierczyk |
Klasyczne centrum danych sprzed wybuchu rewolucji wirtualizacyjnej funkcjonowało w oparciu o powszechnie znany, wydajny i skalowalny model trójwarstwowej architektury sieciowej. W modelu tym topologia sieciowa składa się z przełączników dostępowych znajdujących się na samym dole hierarchii, agregujących je przełączników dystrybucyjnych oraz przełączników rdzeniowych stanowiących szybkie i wydajne połączenie urządzeń dystrybucyjnych z rdzeniem sieci.
Wprowadzenie wirtualizacji pozwalającej na umieszczenie wielu serwerów logicznych na pojedynczym serwerze fizycznym wymusiło konieczność implementacji dodatkowego poziomu rozwiązań sieciowych łączącego wirtualne karty sieciowe serwerów logicznych z siecią fizyczną. W taki sposób powstały wirtualne przełączniki (vSwitch).
Wirtualny przełącznik jest niczym innym jak wyspecjalizowanym oprogramowaniem zaszytym wewnątrz systemów operacyjnych platform wirtualizacyjnych, takich jak np. VMware Hypervisor. Porty w vSwitchu można łączyć w grupy (odpowiednik klasycznych VLAN-ów), a wirtualne karty sieciowe maszyn logicznych przypisuje się do wybranych grup, umożliwiając im tym samym komunikację IP z innymi maszynami w ramach grupy. Aby umożliwić komunikację maszyn z siecią fizyczną, karty sieciowe serwera łączy się z wybranym przełącznikiem wirtualnym, a je same podłącza do fizycznych przełączników dostępowych. Ponieważ poszczególne maszyny logiczne mogą należeć do różnych sieci VLAN, grupom portów przypisuje się znacznik (tag) odpowiedniego VLAN-u, a połączenie fizycznej karty sieciowej z fizycznym przełącznikiem realizowane jest – stosując terminologię Cisco – jako Trunk. Jak widać, wirtualne przełączniki stały się kolejną czwartą warstwą w klasycznej topologii sieciowej.
Artykuł pochodzi z miesięcznika: IT Professional
Pełna treść artykułu jest dostępna w papierowym wydaniu pisma.
Transmisje online zapewnia: StreamOnline